Ostatnie dwa lata to czas całkowitej klęski polskiej polityki zagranicznej. Wpływ na to miały dwa czynniki. Po pierwsze czynnik wewnętrzny w postaci utraty władzy przez PiS i zwycięstwo Platformy Obywatelskiej. Po drugie odsunięcie od władzy w Partii Republikańskiej w Stanach Zjednoczonych.
Koncepca polityki zagranicznej Polski realizowana przez PiS i Prezydenta a popierana przez rządzących w Stanach Zjednoczonych neokonserwatystów określić można mianem polityki neojagiellońskiej. Sprowadzała się ona w dużym uproszczeniu do nadania Europie Środkowowschodniej podmiotowści (nie w sensie prawnym, ale faktycznym) na arenie międzynarodowj poprzez stworzenie pomiędzy Niemcami a Rosją bloku państw posiadających wspólne doświadczenia historyczne i podobne interesy. Biorąc pod uwagę rzeczywisty potencjał gospodarczy i ludnościowy oczywiste jest, że wiodąca rola w tym bloku miała przypaśc Polsce i Ukrainie.
Koncepcja ta jest odmienna od tradycyjnej koncepcji polityki zagraniczne Niemiec i Rosji, ktróra polega na traktowaniu naszej części Europy w sposób przedmiotowy poprzez rozgraniczanie w niej swoich stref wpływów.
Sama koncepcja mimo, że korzeniami sięga Polski przedrozbiorowej, a nawet okresu XVI i XVII wieku nie jest nowym pomysłem geopolitycznego zagospodarowania naszej części kontynentu. Pamiętać należy, że próbę jej wprowadzenie w życie podjął w 1920 roku marszałek Piłsudski poprzez zawarcie sojuszu z Łotwą oraz ruchami niepodległościowymi ukraińskim i białoruskim. Koncepcja ta nie mogła być jednak wówczas zrealizowana z uwagi na brak poparcia państw zachodnich dla jej realizacji.
Ponownie możliwość nadania Europie Środokowowschodniej podmiotowości, powstała w 2005 roku na skutek zwycięstwa PiS w wyborach prezydenckich i parlamentranych w Polsce oraz objęcia władzy w Gruzji, na Ukrainie, Rumunii i w państwach nadbałtyckich przez poltyków prozachodnich. Kluczowe znaczenie dla realizacji projektu miało ponadto przejęcie władzy w USA przez Partię Republikańską.
Niestety klęska Republikanów w wyborach prezydenckich oraz w wyborach do Kongresu doprowadziły do faktycznego wycofania się USA z poparcia aspiracji państw Europy Środkowowschodniej. Nowa demokratyczna administracji zainteresowana jest przede wszystkim przekonaniem Niemiec i Francji do większego militarnego zaangażowania w Afganistanie oraz uzyskaniem współdziałania Rosji w sprawie sankcji wobec Iranu. To zaś, pomimo składanych ustnie deklaracji o braku zgody na ustanawianie w Europie nowych stref wpływów, jak to uczynił Joe Biden podczas pobytu w Bukareszcie, oznaczać będzie dalsze ustępstwa.
Wydaje się, że również rządząca Polską Platforma Obywatelska nie jest zainteresowana rozwijaniem współpracy z krajami za naszą wschodnią granicą i popieraniem temtejszych prozachodnich rządów, a cała polska polityka zagraniczna skupia się dziś przede wszystkim na "poprawianiu naszego wizerunku w Unii Europejskiej" nadszarpniętego podobno podczas rządów PiS. Tyle tylko, że pojmowanie polityki zagranicznej poprzez składanie hołdów silniejszym w sytauacji gdy nie uzyskuje się od nich niczego w zamian kompromituje osoby politykę tę tworzące.
Niestety, tak jak to już często w naszej historii bywało będziemy mogli pewnie wkrótce powiedzieć, że mieliśmy szanse, ale znowu jej nie wykorzystaliśmy.
Komentarze